wtorek, 2 czerwca 2015

Cholesterol – wróg publiczny nr 1

Historia nie tyle wzruszająca, co prawdziwa

W swoim życiu przechodziłem różne fazy i przeróżne fascynacje. Chyba jak każdy. W dziedzinie żywienia moje poglądy stopniowo się zmieniały. Nigdy nie miałem problemów z nadmiarem zbędnych kilogramów. Wręcz przeciwnie, a jedną z moich szczególnych trosk było dorzucić sobie kilka dodatkowych kilogramów mięśni. To także wychodziło mi raz lepiej, raz gorzej.
Zawsze ciągnęło mnie szczególnie do mięsa i długo ignorowałem tzw.prozdrowotne zalecenia, jakie padały z ekranów telewizorów i z innych źródeł. Po okresie instynktownego żywienia się tym, co mi po prostu smakowało, przyszedł czas na namysł. Może powinienem bardziej zwrócić uwagę na to co jem? Być może rzeczywiście żywię się niezdrowo? Gdy zmienię swoje nawyki to i pojawią się upragnione kilogramy mięśni i pozostanę zdrowy na długie lata.
Tak zaczął się czas eksperymentów. Pojawiły się w sklepach sojowe zamienniki potraw mięsnych, więc zacząłem je kupować i jeść. Dość szybko całkowicie zdemolowały mi układ trawienia, do którego dotychczas nie miałem żadnych zastrzeżeń. O ile borykałem się z kilkoma innymi chorobami, moja przemiana materii była do tego czasu wzorcowa. Na szczęście szybko porzuciłem soję. Z punktu widzenia posiadanej dziś przez mnie wiedzy, byłem bardziej zagrożony niż się wówczas domyślałem.
Przeszedłem także przez fazę fascynacji teorią o roślinożernej naturze człowieka. Nigdy nie byłem wegetarianinem, bowiem jest to nie tylko sposób żywienia, ale też rodzaj filozofii – zbyt naiwnej by mógł ją przyjąć średnio inteligentny człowiek. Wiem! Za chwilę podniosą się głosy oburzenia. Pozwólcie, że teraz nie będę zagłębiał się w meandry wegetarianizmu. Napisze o tym przy innej okazji.
Dość stwierdzić, że dieta pozbawiona mięsa powodowała u mnie spadek sił witalnych i gorsze samopoczucie psychiczne. Także spadek odporności organizmu. Więc także ją porzuciłem. Trzeci życiowy największy błąd dietetyczny popełniłem wówczas, gdy uwierzyłem w popularny pogląd, iż mięśnie buduje się na dużej ilości węglowodanów. Trzeba też ograniczać tłuszcze nasycone, gdyż są bardzo niezdrowe. Wtedy właśnie pierwszy raz w życiu zaczął mi gwałtownie rosnąć brzuch. Doszło też kilka poważnych schorzeń, których być może mogłem uniknąć. Niska podaż tłuszczu znacznie przyczyniła się do pogorszenia odporności organizmu.

To samo – tylko w makroskali

Moje doświadczenia nie są bynajmniej zjawiskiem odosobnionym. Pokazują fakty, którym ciągle i uparcie się zaprzecza. Można spokojnie ekstrapolować moją historię na szeroko rozumiane doświadczenie społeczne.
Nigdy przenigdy na świecie nie było tyle problemów z nadwagą. Wszystko zaczęło się wraz z rozpowszechnieniem nieszkodliwego pojęcia – dieta! Niegdyś było ono właściwe środowisku medycznemu. Ustalano dietę w celu poprawienia zdrowia pacjenta, czyli taki sposób żywienia, który oznaczał racjonalny dobór pokarmów. Czy zawsze był racjonalny? To już inna sprawa.
Dość powiedzieć, że wraz z coraz większą śmiałością w doborze ubrań, ich skracaniu i odsłanianiu ciała, przyszła moda na diety odchudzające. Moda kompletnie irracjonalna. Stopniowo zmieniał się ideał kobiecej sylwetki. Z pięknych zaokrągleń, niezbyt obwitych ale jednak, zmieniono panie w wygłodzone kije od szczotek. Istnieje nawet dość wiarygodna teoria mówiąca co nieco na temat preferencji seksualnych lansujących takie wzorce projektantów mody. Mówi ona, że kobieta miała przypominać nastoletniego chłopca. Cóż! Może czas powiedzieć prawdę?

Dochodzimy do sedna sprawy – teoria o szkodliwości cholesterolu

Jednak cała sprawa miała drugie dno. Tym dnem było powiązanie polityków USA ze światem biznesu. Właśnie na tym tle narodziła się teoria o szkodliwości cholesterolu. Największe kłamstwo dwudziestego wieku, w który brało i bierze udział wielu: polityków, przemysłowców, lekarzy i dietetyków. Jedni świadomie, a inni nieświadomie. W oparciu o tę teorię ukształtował się swoisty dogmat o zdrowym żywieniu i wybudowano chwiejne piramidy żywieniowe.
Być może uznacie, że macie przed sobą jakąś nową teorię spiskową. Pozwólcie jednak, że wprowadzę Was w kilka istotnych szczegółów.
Bardzo często źródła naukowe i encyklopedyczne posługują się stwierdzeniem „wszystkie badania dowiodły, że…”, albo „udowodniono, że…”. Otóż z przykrością muszę Was poinformować, że takie zwroty sugerujące pewność naukową są zabiegiem erystycznym, czyli w tym wypadku mającym odebrać przeciwnikom możliwość argumentowania poprzez odwołanie się do powszechnie akceptowanego, choć bliżej nieokreślonego autorytetu. Wszystkie badania? To znaczy jakie? Kto je zrobił i kiedy?
Co więcej, chciałbym zauważyć, że mimo, iż teoria ta panuje niepodzielnie przez ponad pół wieku, a osobom usiłującym ją podważać odbierano czasem tytuły naukowe, nie przeprowadzono ani jednego obiektywnego badania, które dałoby wynik potwierdzający. To nie żart! To ponura prawda pokazująca, jak w rzeczywistości dba się o nasze zdrowie.
Dość często fałszowano wyniki badań, gdy nie pasowały do obowiązującego dogmatu. Często sam proces przygotowania badań był dość wątpliwy. By uzyskać potwierdzanie teorii, że ograniczenie tłuszczów zwierzęcych poprawia stan zdrowia, dodawano do diety grup kontrolnych tłuszcze typu trans, co oczywiście pogarszało ich stan zdrowia i grupa niskotłuszczowa wypadała lepiej. Nie udowodniono nigdzie, że tzw. zły cholesterol LDL wywołuje problemy sercowe.
Prowadzone niezależne badania i metaanalizy, których podjęli się bardziej krytycznie myślący naukowcy(Aleksander, Coleen, Cushing i inni), pokazały, że spożycie protein i tłuszczów zwierzęcych nie stanowi zagrożenia dla zdrowia, lecz jego warunek. Tak, związek podwyższonego cholesterolu z chorobami serca jest dość znaczny. Tyle, że nie wywołuje go spożycie tłuszczu, lecz leki obniżające poziom cholesterolu!
Wspomniałem już o polityce i biznesie. Skąd ten cały bałagan? Ano zawsze chodziło tylko o jedno. O większą sprzedaż olejów roślinnych i margaryny. Również o intratne pozbycie się z magazynów odpadów sojowych. Po co wyrzucać, gdy można sprzedać! Trzeba tylko zbudować wielki gmach kłamstwa. Szybko zaczną go wspierać nie tylko ci przekupieni, ale wszyscy dbający w dobrej wierze o ludzkie zdrowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz