piątek, 18 września 2015

Skuteczne odchudzanie to nie utrata kilogramów cz. 3

Pułapka związana z insuliną

Insulina jest silnym hormonem anabolicznym, gdyż jej głównym zadaniem w organizmie jest metabolizm węglowodanów, choć także tłuszczów i białek. Jednak jest też jedną z największych pułapek współczesnej cywilizacji (i nie tylko współczesnej).
W normalnych warunkach większa podaż węglowodanów powoduje silny wyrzut insuliny. Hormonu produkowanego przez trzustkę. Ten fakt doprowadził do pewnych nadużyć w sporcie, zwłaszcza tym wyczynowym. Skoro insulina jest tak silnym hormonem anabolicznym, to im bardziej zmusimy organizm do jej produkowania, tym większe będą mięśnie sportowca, a co za tym idzie siła, którą jest zdolny wygenerować.
Trzeba tu jeszcze dodać, że im cukier jest mniej złożony w swej budowie, tym również reakcja insulinowa jest większa. Tak więc wydawano się, że najlepiej sprawdzi się tu glukoza. Do dziś wielu sportowców wierzy w magiczne działanie tego dwucukru i przyjmuje spore dawki glukozy.
Ci bardziej zdesperowani lub raczej mniej rozsądni poszli nawet tak daleko, że wstrzykują sobie insulinę bezpośrednio. Rzecz jasna takie praktyki bez nadzoru lekarza są delikatnie rzecz ujmując bardzo niezdrowe.
Jednak nie będziemy się tu wgłębiać w brudy i absurdy sportów wyczynowych. Z punktu widzenia poruszanej tematyki ważniejsze jest coś innego. Im więcej węglowodanów spożywamy, tym z czasem reakcja organizmu na nie spada. Powstaje zjawisko określane mianem insulinoodporności. Organizm produkuje coraz mniej insuliny mimo tego, że dostarczamy mu dużo węglowodanów lub raczej właśnie dlatego.
Często spożywanie czystej glukozy jest działaniem na szkodę swojego zdrowia, które możemy porównać do przyjmowania narkotyków czy nadużywania alkoholu.

Skutki diety wysokowęglowodanowej

Prze ostatnie pół wieku promowano dietę wysokowęglowodanową, a tłuszcze zwierzęce były piętnowane, jako sprawcy wszelkich chorób. Zwłaszcza związanych z układem krążenia. W tę bzdurę wierzy do dziś wielu lekarzy. Także sporo osób ciągle jeszcze uważa, że spożycie tłuszczu oznacza zwiększanie tkanki tłuszczowej. Tak samo jak ilość cholesterolu w pożywieniu ma się nijak do poziomu cholesterolu we krwi, tak samo spożycie tłuszczu nie przekłada się na obrastanie tłuszczem. Przynajmniej tego zwierzęcego.
Plaga otyłości jest związana głównie z nadmiarem węglowodanów w pożywieniu. Zaś miażdżyca to przede wszystkim wynik zbyt dużej podaży olejów roślinnych i kwasów omega 6. Wróćmy jednak do insuliny. Węglowodany mają to do siebie, że są przyswajane dość szybko. Stąd panujący w sporcie mit o tym, że to najlepsze źródło energii dla człowieka. Skoro zaś są przyswajane bardzo szybko, to też bardzo szybko zwiększają nasz apetyt. W pewnym momencie dochodzi do sytuacji, że zjadamy ich więcej niż potrzebuje nasz organizm, zwłaszcza mięśnie.
Pisałem już kiedyś, że cukier uzależnia. Zjadamy coraz więcej i więcej. Insulina wykorzystuje ile się da, a co zostaje trzeba „upchać” w tkance tłuszczowej. Wreszcie dochodzi do momentu, w których trzustka coraz słabiej reaguje na posiłki węglowodanowe, aż może całkiem przestać na nie reagować. Wtedy mamy do czynienia z cukrzycą. Brakuje hormonu, który do tej pory zajmował się metabolizmem cukrów i pozostają one we krwi.
Paradoksalnie pośród czynników powodujących cukrzycę często wymienia sięotyłość, ale nie wspomina nic o nadmiarze węglowodanów w diecie. Nie leży to w interesie producentów żywności!
Nie wchodząc w dywagacje na temat rodzajów cukrzycy, możemy stwierdzić, że kiedyś była to choroba dotykająca niewielkiej liczby osób i obciążonych nią genetycznie. Tylko ludzi objadający się wielkimi ilościami słodyczy mogli ją u siebie wywołać bez obciążenia dziedzicznego. Dziś cukrzyca jest problemem społecznym, a jeszcze więcej ludzi jest nią zagrożona. Decyduje o tym nie tylko wysoka podaż węglowodanów, ale również brak równowagi w postaci odpowiednich ilości białka i tłuszczu.
Musimy jeszcze pamiętać o innych minusach diety, w której dominują węglowodany. Każdy gram węglowodanów powoduje przyswojenie przez organizm około 2,7 grama wody. Dlatego też często to co bierzemy za tłuszcz może także być nagromadzoną w ustroju wodą. Węglowodany częściowo utrudniają przyswajanie witamin i minerałów. Szybciej i więcej ich też wówczas tracimy.

Inaczej zdefiniowane choroby cywilizacyjne

Spójrzmy jeszcze na życie ludzi pierwotnych. Oni wprawdzie jedli owoce, ale zwykle była to przekąska w drodze na polowanie. Nigdy owoce nie stanowiły podstawy ich żywienia. Przeważało mięso. Dlatego też insulina ani nie skakała pod chmury, ani nie występowało zjawisko insulinoodporności.
Cukrzyca i nadwaga to choroby cywilizacyjne. Jednak pojęcie choroby cywilizacyjnej też często nie jest właściwie rozumiane. Zwykle gdy myślimy o cywilizacji mamy na przed oczyma nasze czasy. Wysokie wieżowce, czy też samochody i samoloty oraz wszelkie inne osiągnięcia współczesnej nauki i technologii. Tymczasem zapominamy o terminie cywilizacje starożytne. Wielu Czytelników pewnie zdziwi fakt, że coraz więcej badań pokazuje, że tam gdzie rozwój cywilizacji i duże nagromadzenie ludzi dyktowały zmianę modelu żywienia, tam pojawiały się znane nam choroby cywilizacyjne. Otyłość, miażdżyca i cukrzyca. Taki wynik dały przeprowadzone niedawno badania kilkudziesięciu mumii egipskich. Czynnik decydujący to przewaga zbóż i owoców, a spadek spożycia mięsa. Dodać należy też głód, który dotykał najniższe klasy społeczne, ale to już nieco inny problem.
Musimy przyjąć, że skuteczne odchudzanie polega w pierwszym rzędzie na ograniczeniu spożycia węglowodanów i olejów roślinnych, a nie na liczeniu czy ograniczaniu kalorii i głodzeniu się. Typowy scenariusz polegający na głodówkach przeplatanych powrotem do dawnych nawyków spożywania dużych ilości cukrów prostych i złożonych, to najprostsza droga do dużej nadwagi i do cukrzycy. W kolejnym artykule przyjrzymy się kortyzolowi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz