środa, 8 lipca 2015

Systemy energetyczne – bieganie na odchudzanie

Cztery filary skutecznego i zdrowego odchudzania

Osoby pragnące się odchudzać czy poprawić wygląd swojej sylwetki obok diety interesują się także ćwiczeniami. Co i jak robić, by skutecznie tracić zbędne kilogramy? Musimy już na wstępie wyjaśnić sobie kilka spraw. Jeśli pragniemy zadbać o figurę i zdrowie, to nie można tego robić tylko i wyłącznie o jeden filar. Tych filarów musi być przynajmniej dwa, a czasem trzy lub nawet cztery.
Pierwszym z nich jest dieta. Bez dobrze dobranej diety nie będzie postępów. Tu rzecz najistotniejsza. Dieta nie ma być głodówką. Musi nam dostarczyć wszystkich potrzebnych do życia składników. Musi też być tak skomponowana, aby dawała nam energię do życia, pracy i wreszcie do ćwiczeń. Nie może ograniczać naszego życia seksualnego. Sporo pisałem o tym wcześniej, dlatego odsyłam do poprzednich moich tekstów.
Drugi filar to ćwiczenia. Większość ludzi, włączając w to dietetyków i trenerów fitness, ma zupełnie wypaczoną strategię w tym względzie. Rozumie się to tak. Dieta ma być niemal głodowa, a ćwiczenia służą dobiciu organizmu i spaleniu wszelkich możliwych kalorii. Z tej koncepcji narodziły się durne przeliczniki na to ile to dana czynność pozwala spalać nam kalorii. To już nawet nie jest pseudonauka. To jest głupota w stadium dzikiego galopu.
Powtarzam: dieta ma dostarczyć energii do ćwiczeń, a nie ją odbierać. Wszelkie wyliczenia kalorii są chybione. Organizm to nie piec grzewczy. Tyle energii wrzucasz, tyle wychodzi. Bzdura. Makroskładniki są potrzebne nie tylko po to, by je po prostu spalać. W organizmie zachodzi szereg przemian metabolicznych, enzymatycznych i hormonalnych. Ich wydajność zależy od cech indywidualnych. Wszystkie niedobory mszczą się na dłuższą metę. Im częściej jakąś czynność wykonujesz tym mniej spalasz przy tym energii. Trzeba być kompletnym ignorantem, by próbować podawać przeliczniki ile kalorii spalamy podczas wchodzenia na schody, czy biegania.
Ćwiczenia nie mogą też rozgrzeszać nas z błędów dietetycznych. Dziś ciężko ćwiczyłem to mogę zjeść pączka i jeszcze trzy ciastka. To błędne koło.
Czym więc mają być ćwiczenia i jaką rolę pełnią w procesie odchudzania? Mają zaktywizować nasz organizm. Zarówno pod kątem lipolizy, czyli spalania tkanki tłuszczowej, jak i gospodarki hormonalnej oraz krążenia. Mają poprawić funkcjonowanie mięśni i zdrowie kośćca oraz stawów. Dlatego też będziemy tu mówić o systemach energetycznych. Nie od spalania energii, lecz raczej od energetyzowania czyli rozpędzania procesów fizjologicznych.
Trzeci filar to szeroko rozumiana rehabilitacja. To nie to samo co system ćwiczeń kondycyjnych czy też siłowych lub innych w ramach dowolnego sportu. Rehabilitacja jest potrzebna zawsze tam, gdzie dochodzi do patologii postawy. Możecie mi wierzyć, że dochodzi do niej częściej niż się powszechnie sądzi. Dziś 90% społeczeństwa ma problemy ze kręgosłupem i stawami. Niektóre są utajone i wyjdą za parę lat, inne już dokuczają. Tym należy się zająć. Skontaktować z dobrym ortopedą czy rehabilitantem. Nie ma co się łudzić, że właśnie my należymy do tych 10% zdrowych. Brak rehabilitacji grozi poważnymi problemami i pogłębianiem wad przy wykonywaniu ćwiczeń. Brak ruchu też niczego nie rozwiąże, a wręcz przeciwnie.
Wreszcie mamy czwarty filar. Osoby ze znaczną nadwagą mogą potrzebować dodatkowego preparatu na odchudzanie. Nie mam na myśli specyfików typu meridia czy też efedryna lub podobne. Tego typu substancje mogą zrujnować nam zdrowie. Chodzi raczej o zdrowe i sprawdzone tabletki odchudzające lub kremy zwiększające termogenzę w wybranych partiach ciała.

Wybór rodzaju ruchu

W tym artykule mam zamiar skupić się tylko na drugim filarze i wyjaśnić w jaki sposób buduje się systemy energetyczne dla własnych potrzeb. Tu podobnie, jak przy układaniu diety popełnia się karygodne błędy.
Pierwszym czynnikiem, który musimy uwzględnić jest forma ruchu. Mamy do wyboru w zasadzie cztery: chodzenie, bieganie, pływanie i ćwiczenia na urządzeniach stacjonarnych. Wybór powinien być podyktowany stanem zdrowia, ale także porą roku. Nie specjalnie polecam bieganie w zimie przy dużym mrozie i oblodzeniu. Łatwo się wywrócić i coś złamać. Nie każdy lubi pływać, tak jak nie każdy lubi biegać. Natomiast odnośnie urządzeń stacjonarnych musimy pamiętać, że nie wszystkie są zdrowe. Możemy spokojnie korzystać z rowerków stacjonarnych czy orbitreków, ale należy stanowczo unikać bieżni mechanicznych. Nasz aparat ruchowy jest zaprojektowany do przemieszczania się po nieruchomym podłożu, a nie walki z przesuwającą się pod nami powierzchnią. Taki ruch daje całkiem innym rozkład sił działających na stawy, co szybko może doprowadzić do ich uszkodzenia. To nic, że dziś podoba Ci się bieganie na takiej bieżni. Za 10 lat stawy przypomną o tym, a Ty nawet nie skojarzysz przyczyny ze skutkiem. Nie warto. Nie słuchajcie ludzi zalecających Wam bieganie czy chodzenie na ruchomych bieżniach. Może i chcą Waszego dobra, ale zdecydowanie nie należą do osób kompetentnych.
Na wybór spory wpływ ma stan naszego serca. Im większa otyłość, tym większe ryzyko zawału. Pewne ograniczenia nakładają także wady serca, choć rozsądnie dawkowany i umiejętnie zwiększany wysiłek fizyczny może wzmocnić serce i oddalić ryzyko zawału. Zły dobór ćwiczeń, może sprawę tylko pogorszyć.
Gdy dla kogoś trudne jest przejście spacerem 200 metrów bez zadyszki, to nie można zmuszać go do ćwiczeń systemem Tabaty, czy do sprintów, bo po prostu zabijemy człowieka. W takim wypadku należałoby wszystko oprzeć o zwykły spacer. Niezbyt długi, który dopiero z czasem można wydłużać. U osób z bardzo niską kondycją i niewytrenowanych wysiłek nie może być maksymalnie obciążający, nawet w odniesieniu do ich obecnych możliwości. Dopiero przy dość dużym poziomie wytrenowania można bezpiecznie zmuszać organizm do ciężkiej pracy.
Nie chcę nikomu robić antyreklamy, ale większość sesji fitness, jakie miałem okazję oglądać niczemu nie służy. Wymachy, stepowanie i wiele innych podobnych ćwiczeń najczęściej ma charakter a-anatomiczny, czyli niezdrowy i niebezpieczny dla stawów. Nie twierdzę, że tak jest w każdym wypadku, ale godzinne wymachiwanie kończynami przy muzyce to tylko kolejna bezużyteczna medialna anomalia. Bezużyteczny wytwór mody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz